31 lipca 2008

Leń patentowany

Słońce wreszcie wylazło i grzeje jak trzeba. Wywiało mnie na podwórze i wyssało całą energię na scrapy. Koncerty mam pod nosem, więc siedzę na tarasie (albo złazę z górki) i się relaksuję. Ostatnio zawiało mnie na September i Bajm :) Lenię się nieziemsko. Nawet na kompie ciężko mi usiedzieć ( na słońcu z resztą tez:P ). I skóra już mi z pleców złazi wrrrrrrrr ]:<> Ach no i mam nadzieję, ze juz niedlugo wpadnie KTOŚ do mnie na taras poscrapować??????!!!!!!! Baby zbierać doopy i zapraszam w sierpniu na małe spotkanko...w Ełku ;*

20 lipca 2008

Kartella

Wczoraj nareszcie zabrałam się za tę karteluche na scrapujemy.pl Chęci jak zawsze były i całe szczęście, że nadażyła się okazaja do sklecenia czegoś, bo ostatnio pomysłów mi brak. Tj. nie mam co robić!!! chyba muszę wygrzebac jakieś wyzwania czy konkursy, bo umieram z nudów :/

Mapka na karteczkę wygląda tak:
--------------------------------------------------------------------------
Yesterday at last I got down to this card of scrapujemy.pl. Willingness as ever was and entire happiness, that was chance for making something, because recently I'm lacking ideas. I.e. I don't have what to do!!! Probably I must find some challenges or competitions, because I'm dying of boredom :/

a mój wyczyn tak:

Nawet, nawet jestem z niej zadowolona. To chyba najładniejsza kartka jaką skleciłam :D:D:D:

A zeby specjalnie nam się nie nudziło to od 23.00 do 24.00 mieliśmy pokaz fajerwerków. Drugi dzień, a raczej noc, z rzędu. "Wind & Fire". Mój cyfrak nie jest stworzony do pstrykania takich zaawansowanych fotek. I nie ma to jak zobaczyc na zywo :)

---------------------------------------------------

I'm satisfied. It's probably the nicest card I ever did :D:D:D:

And behind the window, already the second night, we had the fireworks display. From 11pm to 12pm. "Wind& Fire". My camera isn't created for flicking such advanced snapshots. And live everything is so much better..


19 lipca 2008

Takie tam pierdoły * z dopiskiem dla Jasz:)

Nie znoszę filmów kostiumowych, te o miłości tez jakoś mi nie leżą....a "Perswazje" (na podstawie powieści Jane Austin) obejrzałam z zapartym tchem.
------------------------------------------------------------------
I don't like costume dramas, the ones for loves even more.... and "Persuasion" (on the basis of the novel Jane Austin) I watched with bated breath.



Moze to trochę za sprawą przystojnego kapitana Fredrica... hahaha. Małż nie był w stanie odebrać mi pilota heheh. Teraz mknę w poszukiwaniu wersji na dvd i będę męczyć do znudzenia. Dawno nie ogladałam filmu z taką ochotą. ostatnio chyba "Prison Break", w którym oczywiście też grało jakieś męskie ciastko... Ehhh chyba ogłupiałam :P A tak poza tym to mój męski ideał mieści się w bardzo ciasnym kręgu, chociaż z wiekiem się zmienia...zazwyczaj diametralnie ;)

Póki co niezmiennie namber łan od ładnych dwóch lat:
---------------------------------------------------------------
Maybe that handsome capitan Fredric... hahaha. My husband wasn't able to get back the pilot from me heheh. A long time ago I didn't watch the film with a such willingness. Recently probably "Prison Break", which of course the fairly good hunak also played in... I probably stupefied Ehhh: P my male ideal contains it oneself in the very tight range, at least with age is changing... usually diametrically;) as for now invariably No.1 for two pretty years:

SPECJAŁ DLA JASZKI I WSZYSTKICH LUBIĄCYCH CIASTKA:p !!!!!




A widziałyście moją fotkę???? Akurat wpadł na kawkę i małe sprzątanie buahahahahh (jeszcze wtedy mężatką nie byłam;P)

---------------------------------------------

And did you see my snapshot???? He just hit the coffee and small cleaning buahahahahh (then I wasn't a married woman; P)

*Nie mój salon i nie moja kanapa jeśli ktos by pytał :p
No i jeszcze coś z wspomnianych "Perswazji":


Wybredna chyba nie jestem?!! To chyba przez te ich spojrzenia :P Starego przyuczę zeby tez tak gniewnie łypał okiem ;)

Według niejakiej stronki My Heritage w 74% jestem podobna do Halle Berry buahahah No moze jakby mnie odchudzić jakieś 30kg, wysmarować dobrym samoopalaczem, dorzucic trochę Photoshopa to cos by z tego było ;)
-----------------------------------------------------
Am I fussy?!! Ohh what looks they have: P I will teach my husband that he also looks so angrily at me;)


Strzałka:*


11 lipca 2008

Pełnia kolorów

Remont kuchni nie skończony, ale za to album tak. Rozpierdziel w domu nieziemski, a ja się opintalam i scrapuję :P jako maniaczka zawijasów kupiłamw markecie budowlanym szablon z doodlem na szafkę.... i doopa, bo taki szajs, ze szkoda gadać. Farba zacieka pod ten "szablon" i się rozmazuje...gorzej niż w lipnej cepelii. juz pozegnałam się z pieknymi szafkami :(:(:( wrrrrrrr. W takim wypadku musiałam się odpręzyć przy scrapach. Wykorzystałam wreszcie bazę, którą dostałam jakis czas temu od Gizmo i skleciłam album "Prawie dorosła przyjaźń" czyli moja Oliwka i sąsiad Michał w roli głównej. Sfazowana na mocne, wyraziste kolorki nie mogłam postąpić inaczej:
-----------------------------------------------------------------------------------------
The renovation of the kitchen still isn't finished, but in turn the album so. At home is horrible, and I'm lounging about and do scraps. As the maniac of flourishes I bought in the DIY store doodle template - to the cupboard.... and nothing. Paint is leaking under that "template" and is smudging... terribly. I already parted with beautiful cupboards: (. I had to relax with scraps. I used the base which I got from Gizmo at last and I did the album "Almost an Adult Friendship" that is my Olive and the neighbour Michael in the main part. I love strong, expressive colors I couldn't act differently:




I kilka blizszych ujęć:



Ściski ;*;*

1 lipca 2008

Miernik i wielkie trzymanie kciuków

Dziwo, które cięzko uchwycić w kadrze. Namęczyłam się z nim nieźle, a i tak efekt fotografowania w całości jest...miezerny i to mało powiedziane. W rzeczywistości, na ścianie, prezentuje się jak ta lala:) Tylko muszę te małe sępy (czyt. dzieciaki) od niego odganiać, bo pozbawiają go wszystkiego co tylko da się oderwać :( Oto moj najnowszy wynalazek MIERNIK WZROSTU dla maluchów:







A tak poza tym.... to znów będę miała "prezenciki" z Ebaya:D:D:D:D:D
Zastanawiam się czasem po co ja ładuję kasę w takie pierdoły, przeciez są tylko na mój uzytek?????!!!! Ale jak zobaczę te cudności to serce zaczyna mi łomotać, a oczy niebezpiecznie błyszczeć....to chyba podświadomność scrapperska :P:P


Najlepsze jest jednak to, ze jak wszystko pójdzie picuś-glancuś to polecę z Oliśką moją małą, do NY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Boze delirki dostaję na samą myśl, ze wracam na "stare śmieci":D:D:D:D
Po ambasadach tłuc się nie musimy, bo ja wizę mam, a Oliwce wystarczy wysłać papiery. Oby problemów zadnych nie było, bo w październiku chcemy nawiedzić dziadka (tak, tak właśnie tego od Ebaya:)!! A mój kochany męzuś niestety zostanie w domku, a tak baaaaardzo chciałabym zeby i on zobaczył kawałek świata...:( Ale następnym razem nie ma zmiłuj i on pojedzie!!! Takze trzymajcie kciuki i za ten wyjazd i za następny :D:D:D


Buziolce ;*

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails